wtorek, 4 lutego 2014

Pogoda (z) Ducha (i) od Dzielnych Niewiast


Wyjątkowo dzisiejszy wpis nie będzie zawierał przepisu. I to bynajmniej nie z powodu braku czasu, czy też lenistwa - bo jak Bóg mi świadkiem miałam bardzo rozbudowane plany kulinarne przed spotkaniem Dzielnych Niewiast, na które się wybierałam. Niestety plany pokrzyżował mi bardzo bolesny w skutkach incydent, którego konsekwencją było dość rozległe oparzenie lewej ręki. A w kuchni bez lewej ręki to... tak jak bez prawej. Ale odbiję sobie to w przyszłym miesiąc, bo...

Nie mogłabym nie pojechać jeszcze raz. Dzieło Dzielnych Niewiast (TUTAJ LINK), dla którego miałam okazję zaprojektować logo, nieodwołalnie mnie "wciągnęło". Dlaczego? 
Uczestnicząc w warsztatach i modlitwach wśród tak szerokiego grona kobiet ( ponad 80) po raz pierwszy od dawna się otworzyłam. Na innych, na Boga, na siebie. Wśród wielu codziennych obowiązków, nie raz brakuje czasu na spotkania wszelkiego typu, człowiek nie może się zatrzymać i zdystansować, co prowadzi niestety do smutku, zniechęcenia.

Nieprzypadkowo za pewne (bo w przypadki z reguły nie wierzę) temat przewodni spotkania traktował o wychodzeniu ze smutku. O potrzebie bycia radosnym. Nie przypadkowo, ponieważ znalazł mnie w trudnym momencie życia, kiedy codzienność i nawał obowiązków doprowadzały mnie co i rusz do błędnych wniosków, co do jakości mojego życia.  Wykonując proste ćwiczenie przytoczone w konferencji "Od smutku do radości" wygłoszonej przez Alicję, która prowadzi bloga dla Dzielnych Niewiast (wymień 10 chociaż 10 rzeczy, za które możesz dziękować Bogu), uświadomiłam sobie jak długa jest moja lista. I jak błędne wcześniejsze wnioski.



Dlatego chciałam w tym miejscu podziękować Dzielnym, za to, że wróciłam do Tarnowa radosna i spokojna w duchu. Za to, że podjęłam decyzję - chcę być radosna!

Dołączam kilka zdjęć, które zrobiłam na spotkaniu, jeśli któraś z osób obecnych na zdjęciach nie życzy sobie by je tutaj zamieszczać proszę napisać, a zdjęcie usunę :)