Mam teorię, że każde danie ma swój własny dzień, w którym powinno być zrobione, a my próbujemy intuicyjnie zgadywać, jakiej potrawy nadszedł czas akurat dziś. Jeśli jest ona prawdziwa, jestem pewna, że wspólne popołudnie, sam na sam z Tobiaszem, było idealnym, wyczekiwanym przez budyń momentem...
W związku z tym, przy sprzyjającym nastroju Tobiasza, zabrałam się do robienia budyniu, z rzadka przerywając przygotowania przez słyszane z okolic kosza z zabawkami "am, am!" (to znaczy jeść), lub "kawka, kawka!", co z kolei oznacza pić. P.S. Gdy dołoży się do tego informację, że tata Tobiasza jest nieuleczalnie zakochany w dobrej kawie, wszystko się wyjaśnia ;)
Obiadowy (i nie tylko) budyń porzeczkowy
Składniki: *500 ml mleka * 3 czubate łyżki mąki ziemniaczanej * łyżka brązowego cukru * pół łyżki masła * żółtko * 200 ml soku porzeczkowego niesłodzonego * 3 łyżeczki miodu
Sposób przyrządzenia:
Odlać z pół litra mleka, około pół szklanki. W rondelku zagotować pozostałe mleko, wraz z masłem i cukrem. W między czasie podgrzać sok porzeczkowy z miodem, tak aby się on dokładnie rozpuścił. Do odlanego wcześniej mleka dodać mąkę oraz żółtko, całość dokładnie wymieszać, najlepiej rogalką (czy jak inaczej nazywa się ten przyrząd z gwiazdką na końcu, bo okazuje się, że w każdym rejonie jest to inna nazwa), następnie wlać tą mieszaninę do gotującego się mleka i mieszać energicznie. Potem trzeba dolać sok i mieszać, aż do połączenia się z budyniem. Przelać do salaterek i udekorować kokosem i makiem.Nie wiem, jak wy, ale my z Tobiaszam najedliśmy się do syta!
Rozpisywać się niestety nie mam czasu, gdyż większość czasu spędzanego przy komputerze zabiera mi projektowanie, dlatego w zamian za dłuższą notkę, przedstawię przystępny dla normalnego człowieka ( w przeciwieństwie do projektów mebli) owoc mojej pracy - odznakę zaprojektowaną przeze mnie dla PTTK-u tarnowskiego, na rajd, który odbył się w miniony weekend.
Jak patrzę na to zdjęcie z kokosem, robię się autentycznie głodna. Wygląda mega!
OdpowiedzUsuńmasz talent dziewczyno - chodzi o odznakę (o jedzonko oczywiście też)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuń