Chciałam w tym miejscu podziękować AJ, prowadzącej bloga Dzielne Niewiasty, bo pani Agata, która zamówiła pudełeczka dowiedziała się o nich, właśnie za pośrednictwem bloga DN, gdzie było udostępnione zdjęcie owego pudełeczka...
I jeśli ktoś byłby chętny, proszę się nie krępować, czas się znajdzie :)
Zdjęcia dość kiepskie, ale niestety, nie udało mi się zdążyć ich zrobić za dnia, a sprzęt oświetleniowy mam kiepski...
Ale może chodźmy do kuchni, tam się najlepiej rozmawia. A poza tym właśnie zaparzyłam zieloną herbatę z truskawkami...
Od kilku dni, za każdym razem kiedy mój wzrok padał na soczyste, żółte gruszki z nakrapianą skórką, leżące w koszyku na kuchennym blacie, myślałam: tarta gruszkowa, tarta gruszkowa. Ale nie mając skonkretyzowanej wizji nie wcielałam tego pomysłu w życie. Jednak widok zrealizowanego zamówienia na pudełeczka, dodał mi energii i od myśli do czynu...
Pełna radości, wyjątkowo - sama w domu, gdyż Tobiasz spędzał wieczór z tatą i babcią, odmierzałam składniki, próbowałam, siekałam, zagniatałam i smakowałam. Ogólnie, byłam w innym świecie, gdzie istnieję, tylko ja i Smak. Wszystko wygląda idealnie? Dałam jednak postowi tytuł tarta z przygodami. Dlaczego?
Bo gdy tarta już zaczynała pięknie pachnieć, zjawił się w drzwiach Tobiasz z tatą i przyjacielem rodziny. Tobiaszek zawsze lekko wywraca porządek do góry nogami. Ale tym razem już w progu zawołał "aaa mama", więc jako dobra mama odpowiedziałam na jego potrzebę i wzięłam go spania. Wchodząc do sypialni przykazałam jednak mężowi i przyjacielowi, który przyszedł nas odwiedzić : pilnujcie mi ciasta!
I jak się pewnie domyślacie, ta historia nie najlepiej zakończyła się dla mojej tarty...
Ale, dzięki mojej niezłomności i determinacji, udało mi się opanować narastające uczucie furii (nienawidzę najbardziej na świecie, kiedy coś mi się przypali) i wśród dominującego zapachu spalenizny powiedziałam tylko: który z was idzie do sklepu??
Poszli obaj, a co wyszło z drugiej próby widać na zdjęciach:) A czego nie widać to opowiem: miodowa słodycz kruchego ciasta razowego, idealnie pasuje do gruszek, którym wyrazistości nadaje masa jogurtowa z odrobiną alkoholu. Idealnym dopełnieniem smaku jest nuta gorzkiej czekolady...
Gruszkowa tarta z przygodami
Składniki: Ciasto: * 20 dag mąki (pół na pół żytnia i pszenna) * 10 dag masła * 2 żółtka * 4 lub 5 łyżek płynnego miodu * szczypta soliNadzienie: * 4, 5 gruszek ( niezbyt twardych, ale też nie zbyt soczystych) * pół dużego kubka jogurtu naturalnego, lub śmietany * 3 jajka * odrobina cynamonu * dwie łyżki cukru * miód według uznania * odrobina whiskey i amaretto ( po około dwie łyżki u mnie)
Sposób przygotowania:
Ciasto zagnieść z podanych składników i włożyć do lodówki. W tym czasie obrać gruszki i podzielić je na połówki. Wydrążyć gniazda nasienne. Ponacinać je na całej długości, tak jednak by się nie rozpadły.Ciasto wyjąć z lodówki, rozciągnąć na formie do tarty i ponakłuwać widelcem. Ułożyć na nim połówki gruszek i wstawić do piekarnika na około 25 min w temperaturze 170 stopni (z termoobiegiem). Ale nauczona doświadczeniem wiem, że po prostu trzeba patrzeć, kiedy będzie już złote. Jeśli za dużo soku wypłynęło z gruszek, trzeba go po prostu odlać i piec dalej.
Wyjąć z piekarnika i po lekkim przestudzeniu zalać masą: jajka ubić z cukrem, dodać jogurt, cynamon miód i alkohol.
Piec jeszcze około 30 minut, w 150 stopniach. Ale również trzeba uważać na przypalenia ;) Ma być złociste, a masa powinna się ściąć.
Ja czasem do jednego ciasta podchodzę kilka razy, bo ciągle coś nie wychodzi... Gratuluję determinacji, ciasto wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńA pudełeczka są prześliczne :)
Miło mi słyszeć, że się podobają :)
OdpowiedzUsuńDaria po raz kolejny zachwyciłaś klimatem swojego wpisu. Z jednej strony romantyczny, a z drugiej tak bardzo realistyczny. Mam takie wrażenia, jakbym była z Tobą w Twojej kuchni. Piła wyśmienitą, dobrze zaparzoną zieloną herbatę z truskawkami. Widziała Cię krzątającą się przy przygotowywanym cieście. Jakbym czuła zapach pieczonej tarty... Przepiękny opis. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że Twoje słodkie pudełeczka urzekły kogoś jeszcze oprócz mnie. Nadal podtrzymuje, ze są prześliczne;)
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :) Zapraszam po szczegóły zabawy tutaj : http://sio-smutki.blogspot.com/search/label/NOMINACJE%20%3A%29
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na Twoje pytanie dotyczące nominacji : „Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do zabawy ! Miłego dnia !