wtorek, 29 października 2013

Gruszkowa tarta z przygodami i pierwsze zamówienie na "Pudełeczka na ciasteczka"

"Nie masz czasu? Znajdź sobie jakieś dodatkowe zajęcie" - to dewiza mojego przyjaciela, której nie polecam obierać sobie za motto życiowe. Ogranicza świadomość i radość przeżywania. Ale muszę oddać jej sprawiedliwość i powiedzieć, że... się sprawdza - w krótkich okresach czasu jest przydatna. Jeśli masz dużo na głowie lepiej się organizujesz i więcej jesteś w stanie zrobić. Doświadczam tego zwłaszcza teraz, bo oprócz zwyczajowego natłoku obowiązków, z którymi już się zaznajomiłam i można powiedzieć, że zaprzyjaźniłam (tzn. dziecko, warsztaty, projekty, dom, zamówienia etc.) doszła mi organizacja Tarnowa'46, o którym pisałam w poprzednim poście. Ale... daję radę. I nawet czasami daję radę coś ugotować. I zrealizować zamówienie. Bo, ku mojej wielkiej radości, dostałam zamówienie na pudełeczka, takie (choć nie tylko w takim kształcie), jak przygotowałam do opakowania Tarnowskiego Torcika Serowego Leliwa. To wspaniałe uczucie, kiedy ktoś docenia to co tworzysz. A nie ma dobitniejszego dowodu na to, że dzieło twoich rąk się komuś spodobało, niż zamówienie. Bo to znaczy, że twój twór naprawdę jest COŚ wart. A to podnosi morale ;). 
Chciałam w tym miejscu podziękować AJ, prowadzącej bloga Dzielne Niewiasty, bo pani Agata, która zamówiła pudełeczka dowiedziała się o nich, właśnie za pośrednictwem bloga DN, gdzie było udostępnione zdjęcie owego pudełeczka...
I jeśli ktoś byłby chętny, proszę się nie krępować, czas się znajdzie :)






Zdjęcia dość kiepskie, ale niestety, nie udało mi się zdążyć ich zrobić za dnia, a sprzęt oświetleniowy mam kiepski...

Ale może chodźmy do kuchni, tam się najlepiej rozmawia. A poza tym właśnie zaparzyłam zieloną herbatę z truskawkami...
Od kilku dni, za każdym razem kiedy mój wzrok padał na soczyste, żółte gruszki z nakrapianą skórką, leżące w koszyku na kuchennym blacie, myślałam: tarta gruszkowa, tarta gruszkowa. Ale nie mając skonkretyzowanej wizji nie wcielałam tego pomysłu w życie. Jednak widok zrealizowanego zamówienia na pudełeczka, dodał mi energii i od myśli do czynu... 
Pełna radości, wyjątkowo - sama w domu, gdyż Tobiasz spędzał wieczór z tatą i babcią, odmierzałam składniki, próbowałam, siekałam, zagniatałam i smakowałam. Ogólnie, byłam w innym świecie, gdzie istnieję, tylko ja i Smak. Wszystko wygląda idealnie? Dałam jednak postowi tytuł  tarta z przygodami. Dlaczego?
Bo gdy tarta już zaczynała pięknie pachnieć, zjawił się w drzwiach Tobiasz z tatą i przyjacielem rodziny. Tobiaszek zawsze lekko wywraca porządek do góry nogami. Ale tym razem już w progu zawołał "aaa mama", więc jako dobra mama odpowiedziałam na jego potrzebę i wzięłam go spania. Wchodząc do sypialni przykazałam jednak mężowi i przyjacielowi, który przyszedł nas odwiedzić : pilnujcie mi ciasta!
I jak się pewnie domyślacie, ta historia nie najlepiej zakończyła się dla mojej tarty... 
Ale, dzięki mojej niezłomności i determinacji, udało mi się opanować narastające uczucie furii (nienawidzę najbardziej na świecie, kiedy coś mi się przypali) i wśród dominującego zapachu spalenizny powiedziałam tylko: który z was  idzie do sklepu??
Poszli obaj, a co wyszło z drugiej próby widać na zdjęciach:) A czego nie widać to opowiem: miodowa słodycz kruchego ciasta razowego, idealnie pasuje do gruszek, którym wyrazistości nadaje masa jogurtowa z odrobiną alkoholu.  Idealnym dopełnieniem smaku jest nuta gorzkiej czekolady...





Gruszkowa tarta z przygodami


Składniki:  Ciasto: * 20 dag mąki (pół na pół żytnia i pszenna) * 10 dag masła * 2 żółtka * 4 lub 5 łyżek płynnego miodu * szczypta soliNadzienie: * 4, 5 gruszek ( niezbyt twardych, ale też nie zbyt soczystych) * pół dużego kubka jogurtu naturalnego, lub śmietany * 3 jajka * odrobina cynamonu * dwie łyżki cukru * miód według uznania * odrobina whiskey i amaretto ( po około dwie łyżki u mnie)



Sposób przygotowania:

Ciasto zagnieść z podanych składników i włożyć do lodówki. W tym czasie obrać gruszki i podzielić je na połówki. Wydrążyć gniazda nasienne. Ponacinać je na całej długości, tak jednak by się nie rozpadły. 
Ciasto wyjąć z lodówki, rozciągnąć na formie do tarty i ponakłuwać widelcem. Ułożyć na nim połówki gruszek i wstawić do piekarnika na około 25 min w temperaturze 170 stopni (z termoobiegiem). Ale nauczona doświadczeniem wiem, że po prostu trzeba patrzeć, kiedy będzie już złote. Jeśli za dużo soku wypłynęło z gruszek, trzeba go po prostu odlać i piec dalej.
Wyjąć z piekarnika i po lekkim przestudzeniu zalać masą: jajka ubić z cukrem, dodać jogurt, cynamon miód i alkohol. 
Piec jeszcze około 30 minut,  w 150 stopniach. Ale również trzeba uważać na przypalenia ;) Ma być złociste, a masa powinna się ściąć. 


Smacznego!


5 komentarzy:

  1. Ja czasem do jednego ciasta podchodzę kilka razy, bo ciągle coś nie wychodzi... Gratuluję determinacji, ciasto wygląda cudnie :)
    A pudełeczka są prześliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi słyszeć, że się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daria po raz kolejny zachwyciłaś klimatem swojego wpisu. Z jednej strony romantyczny, a z drugiej tak bardzo realistyczny. Mam takie wrażenia, jakbym była z Tobą w Twojej kuchni. Piła wyśmienitą, dobrze zaparzoną zieloną herbatę z truskawkami. Widziała Cię krzątającą się przy przygotowywanym cieście. Jakbym czuła zapach pieczonej tarty... Przepiękny opis. Gratuluję.

    I cieszę się, że Twoje słodkie pudełeczka urzekły kogoś jeszcze oprócz mnie. Nadal podtrzymuje, ze są prześliczne;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :) Zapraszam po szczegóły zabawy tutaj : http://sio-smutki.blogspot.com/search/label/NOMINACJE%20%3A%29

    OdpowiedzUsuń
  5. W odpowiedzi na Twoje pytanie dotyczące nominacji : „Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

    Pozdrawiam i zapraszam do zabawy ! Miłego dnia !

    OdpowiedzUsuń