Od kilku dni planowałam zrobić ciasto marchewkowe. I wreszcie wczoraj postanowiłam sobie kategorycznie: na śniadanie zjem właśnie ciasto marchewkowe! A z racji, że godzina nie była już młoda, opracowałam strategię. Przygotuję wszystko wieczorem, a rano upiekę. No i upiekłam. Choć to było dość...niecodzienne;).
Nastawiłam budzik na godzinę piątą, żeby włączyć piekarnik do nagrzania - tak wcześnie, gdyż mój sprzęt potrzebuje dobrych 30 minut na dojście do odpowiedniej temperatury, a na zajęcia musiałam zdążyć na ósmą. Choć pół na jawie, pół na śnie, udało mi się ten plan wykonać. Następny punkt, to wstanie pół godziny później, by włożyć ciasto do piekarnika. Choć tego też dokładnie nie pamiętam, udało się to zrobić, gdyż o godzinie 7.04 obudził mnie dzwonek piekarnika, radośnie oznajmiając mi, że na śniadanie zjem ciepłe ciasto marchewkowe!
Apetyczny zapach pobudzał mój wyposzczony po nocy żołądek do coraz głośniejszych protestów. I nic poza śniadaniem nie było go w stanie spacyfikować :)
Można powiedzieć, że to nic wielkiego. Ot, zrobienie prostego ciasta na śniadanie. Ale dla osoby takiej jak ja, mającej problem z doprowadzeniem spraw do końca, to kolejny krok naprzód w samorozwoju. Małe zwycięstwo nad brakiem konsekwencji, droga do lepszej organizacji własnego życia. Ostatnio często zastanawiam się nad tym, że każda decyzja, każda czynność ma wpływ na przebieg naszego życia, więc jest ważna, choć z pozoru się taka nie wydaje. Wbrew pierwszemu wrażeniu, nie jest łatwo myśleć o tym, co się robi. Życie, codzienność przyzwyczaja nas do pewnego automatyzmu, bezwiednego wykonywania wielu czynności. A wtedy można przegapić duchowe znaczenie, choćby takiego niepozornego ciasta marchewkowego.
W każdym razie dzisiejszy poranek sprawił mi wiele radości, i pozytywnie nastroił. A wiadomość, że za dwa tygodnie odbiorę prawo jazdy, jeszcze mi nastrój poprawiła :) Ale do rzeczy, pora na przepis.
P.S.
Gdyby ktoś z okolic Tarnowa sprzedawał przyzwoity samochód w przyzwoitej cenie (do czterech, pięciu tysięcy) chętnie się zapoznam z ofertą. W końcu obiecałam mężowi, że go zabiorę w jesieni w Bieszczady, więc słowa muszę dotrzymać, a aby to zrobić muszę kupić w miarę szybko jakiś samochód :)
Motywujące ciasto marchewkowe o owocowym wnętrzu
Składniki: * 4 duże marchewki * 3 jajka * 2 łyżeczki cynamonu * szczypta pieprzu * łyżeczka kakao * 1, 5 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej * 1,5 szklanki otrąb (ja akurat miałam owsiane) * 1/ 4 szklanki oleju * 1/4 szklanki miodu płynnego * szklanka rodzynek * 2 łyżeczki proszku do pieczenia * 2 jabłka * jeden banan
Sposób przyrządzenia :
Marchewkę zetrzeć, wrzucić do dużej miski i połączyć z resztą składników. Piekarnik nagrzać do 160 stopni. Do wyłożonej pergaminem, lub wysmarowanej tłuszczem formy przełożyć połowę ciasta, wyrównać. Następnie poukładać na nim pokrojone w plasterki jabłka i banana. Przykryć resztą ciasta. Wstawić na około godzinę do piekarnika, piec do suchego patyczka.Smacznego!
Daria, na blogu Dzielne Niewiasty, na którym zamieściłam przepis pojawiło się pytanie odnośnie tego ciasta... Zajrzyj tam, proszę;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.dzielneniewiasty.blogspot.com/2013/09/ciasto-marchewkowe-o-owocowym-wnetrzu.html
Pozdrawiam ciepło;)